Wilfredo Leon nie mobilizował się szczególnie na ćwierćfinał mistrzostw Europy z Rosjanami (3:0), choć zna wielu siatkarzy z tej drużyny. „Ale mówiliśmy sobie, że trzeba być skoncentrowanym na maksa, bo rywale będą ryzykować w każdym elemencie” – zaznaczył reprezentant Polski.
Leon był – obok Kurka najlepiej punktującym zawodnikiem we wtorkowym spotkaniu w Gdańsku.
„Dobrze się czułem. Dziś nie miałem wielu asów, więc może muszę popracować jeszcze nad zagrywką, ale w innych elementach czułem się bardzo dobrze. Zwłaszcza w ataku i obronie. Cała nasza drużyna grała naprawdę świetnie, a Rosjanie to przeciwnik, który zawsze gra bardzo mocno. Wszystko poszło dobrze. Dawno nie było takiej atmosfery” – zwrócił uwagę.
W pewnym momencie pojedynku ze „Sborną” przyjmujący kubańskiego pochodzenia błysnął także jako rozgrywający.
„Nie trenuję tego, ale udało się” – skwitował się z uśmiechem.
Z czasów gry w Zenicie Kazań zna się on dobrze z wieloma rosyjskimi siatkarzami.
„Nie mobilizowałem się specjalnie na nich. To była normalna rywalizacja i przygotowywałem się tak samo jak do każdego innego spotkania. Tylko mówimy mówiliśmy sobie z chłopakami, że trzeba być skoncentrowanym na maksa, bo oni będą ryzykowali w każdym elemencie. I tak było – na zagrywce, w ataku i bloku. Wiadomo, że są wysocy i bardzo wysoko blokują, ale wygrana była po naszej stronie. Przeciwnicy niczym nas nie zaskoczyli. My też gramy na wysokim poziomie. Czy ktoś może z nami wygrać w tym turnieju? Zobaczymy, ale jesteśmy na dobrej drodze” – podsumował.
Jeszcze nie wiadomo, z kim biało-czerwoni zmierzą się w sobotnim półfinale. Będą to Czesi lub Słoweńcy, którzy zagrają ze sobą w środę w Ostrawie.