Marcin Gortat, do niedawna jedyny Polak w koszykarskiej lidze NBA, podczas organizowanego przez siebie tradycyjnego campu w Warszawie opowiadał dziennikarzom o planach swoich i fundacji MG13. „Na pewno nie chcę być prezesem PZKosz” – odpowiedział na pytanie dziennikarzy.
„Gdy byłem zawodnikiem ligi NBA bardzo dużo czasu, prywatnego czasu w przerwie letniej, poświęcałem campom. Dzisiaj, gdy jestem koszykarzem-emerytem, takie zajęcia z młodzieżą jak ten camp w Warszawie i poprzednie w Łodzi i Zgierzu to sama przyjemność. Czas pokazuje, że nasza akcja przynosi efekty. Zawodnicy i zawodniczki, z którymi 10, 12 lat temu nawiązaliśmy kontakt, dzisiaj wchodzą w dorosłą koszykówkę, są też w kadrach młodzieżowych. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie” – zaznaczył.
Na pytanie o przyszłość, Marcin odpowiedział:
„Na pewno nie mam chęci zostać prezesem. Nie interesuje mnie odpowiadanie, nie ukrywajmy, przed starszym pokoleniem seniorów głęboko wrytych w środowiska koszykarskie, którzy dyktowaliby, jak Marcin Gortat ma budować polską koszykówkę. Dlatego będę robił to, co robię” – zadeklarował.
Zapytany o przyszłość ligi NBA po pandemii zdradził:
„W grudniu nowe rozgrywki nie wystartują, dopiero w styczniu. Prawdopodobnie z opcją przerwy na olimpiadę, tak jak teraz jest w NHL. Myślę jednak, że trzeba dwóch, może trzech lat zanim liga NBA wróci do normalnego kalendarza – od września do maja. Kontrakty graczy na pewno pójdą w dół. Już obecnie zawodnicy otrzymają stawki niższe o 19 procent. To przykre, ale pandemia dotknęła wszystkich. Nawet tak potężną ligę jak NBA” – zakończył Gortat.